fbpx Skip to content

Katarzyna Dułak: Transpłciowość to wyraz ludzkiej różnorodności.

 

Marta Rawłuszko: Co według Ciebie o transpłciowości powinien wiedzieć każdy uczeń i uczennica kończący gimnazjum?

Katarzyna Dułak: W świecie idealnym?

Tak.

Chciałabym, aby taka osoba przede wszystkim wiedziała, że osoby transpłciowe istnieją. Celowo mówię „transpłciowe”, a nie transseksualne, ponieważ transseksualność jest jedną z odmian transpłciowości. Chciałaby więc, aby taki uczeń wiedział, że na świecie jest więcej opcji płci niż tylko kobieta i mężczyzna, że są osoby, które chcą zmienić swoją płeć oraz osoby, które nie mają jednoznacznie określonej płci lub inaczej niż zazwyczaj ją definiują. Jest różnie u różnych osób i nie jest to objaw choroby, lecz wyraz ludzkiej różnorodności.

Możemy od razu wyjaśnić różnicę między transpłciowością a transseksualnością?

Tak. Transpłciowość to takie parasolowe słowo w którym zawiera się cała ludzka różnorodność płciowa, niezgodna z kulturowymi założeniami na temat płci. Te założenia to przekonanie o tym, że ludzie dzielą się wyłącznie na kobiety i mężczyzn, oraz w każdej z tych płci występuje zgodność pomiędzy płcią biologiczną, przypisaną jej płcią metrykalną, tożsamością płciową, płcią społeczno-kulturową i innymi wymiarami płci. Ponadto są one określone przy narodzeniu i niezmienne. To założenie mówi, że jeżeli osoba ma płeć biologiczną kobiecą to jest ot równoznaczne z tym, że czuje się kobietą, ma kobiece cechy oraz według prawa funkcjonuje jako kobieta. Podobnie ma się rzecz mężczyznami. W rzeczywistości bywa różnie. Kluczowa w określeniu płci jest tożsamość płciowa, czyli wewnętrzne, subiektywne poczucie własnej płci. To jak osoba sama siebie opisuje. Jak odczuwa, nazywa lub jak się nie nazywa. Z kolei określenie transseksualność, to kategoria medyczna, stworzona do tego, aby nazwać rozbieżność pomiędzy płcią biologiczną i tożsamością płciową. Zwykle wiąże się to z pragnieniem dostosowania ciała, aby było jak najbardziej zgodne z odczuwaną płcią, na przykład za pomocą terapii hormonalnej, czy zabiegów chirurgicznych.

Potocznie: kobieta urodzona w ciele mężczyzny, mężczyzna urodzony w ciele kobiety?

Zgadza się.

A inne osoby transpłciowe?

To np. osoby, które czują, że nie przynależą do żadnej z dostępnych kategorii płci, że nie są ani kobietą, ani mężczyzną, inaczej opisują swoją płeć lub też jej nie opisują. Może też tak być, że to jest zmienne. Są też osoby interseksualne, których ciało nie jest jednoznacznie kobiece lub męskie, czyli ma cechy biologiczne, które jednocześnie wskazują na jedną i drugą płeć. Płeć to nie jest prosty schemat, a płeć biologiczna czasem nie jest łatwa do określenia. Przeciwieństwem transpłciowości jest cispłciowość, określenie opisujące osoby tradycyjnie upłciowione, zgodnie z potocznym myśleniem o płci. To pojęcie które powstało w opozycji do transpłciowości. To próba odwrócenia mówienia o transpłciowości jako o zjawisku będącym w opozycji do normalności. Zamiast mówić o normalności i nienormalności, współcześnie wprowadza się te dwa pojęcia aby nazwać różnorodne przejawy płci, nie stygmatyzując żadnego z nich.

 Gimnazjaliści powinni mieć taką wiedzę?

Różnorodność jest tak wielka, że nie kładłabym nacisku na to, aby uczniowie i uczennice potrafili wszystko nazwać. Ważniejsza od nazewnictwa jest dla mnie życzliwa postawa i  podstawowa wiedza o tym, że płeć jest bardziej różnorodna niż nam się to może wydawać. W większym stopniu zależy mi na tym, aby młodzież miała świadomość, że może być różnie i że nie jest to objaw choroby. I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz, chciałabym, aby wiedzieli, że w razie potrzeby można skorzystać ze wsparcia i że są miejsca, w których można dowiedzieć się więcej i otrzymać wsparcie od kompetentnych i życzliwych osób dorosłych. To naprawdę istotne w wieku gimnazjalnym, który wiąże się ze zmianami wynikającymi z okresu dojrzewania. W tym wieku kwestia płci, przynależności grupowej i tożsamości to kwestie, które nabierają znaczenia.

Czy nauczyciel powinien wiedzieć coś więcej?

Warto mieć świadomość, z jak wielkim cierpieniem może borykać się osoba transseksualna. Istnieje bardzo duże ryzyko autoagresji i prób samobójczych w tej grupie. Amerykańskie badania wskazują, że 41% ogółu osób transpłciowych w USA ma za sobą próby samobójcze, w porównaniu do 4,6% ogólnej populacji USA. Ryzyko próby samobójczej rośnie do 54% w przypadku transpłciowych nastolatków doświadczających emocjonalnej przemocy rówieśniczej w szkole i aż do 78% w przypadku osób doświadczających przemocy fizycznej w szkole! Niezwykle ważne jest, aby umożliwić osobom transpłciowym przeprowadzenie tzw. testu realnego życia, który polega na życiu zgodnym z tożsamością płcią. Oznacza to posługiwanie się wybranym imieniem i funkcjonowanie w szkole zgodnie z upragnioną płcią. Dotyczy to kadry pedagogicznej, a także pozostałych uczniów i uczennic. Warto wprowadzić i jasno komunikować niezgodę na przemoc i dyskryminację w szkole.

Coś jeszcze?

Bardzo ważne jest kształtowanie bezpiecznej i życzliwej atmosfery w szkole, poprzez działania antydyskryminacyjne i stanowcze wyrażanie niezgody na dyskryminujące zachowania czy komentarze. Uważam, że jednym z narzędzi może być rzetelna edukacja seksualna, gdzie można przepracować kwestie związane z płcią i różnorodnością. Istotne jest aby działania antydyskryminacyjne obejmowały nie tylko uczniów i uczennice, ale całą społeczność szkolną, w tym dyrekcję i kadrę pedagogiczną. Warto zadbać o przestrzeń. Miejsca czy sytuacje, które wyraźnie podkreślają podział płciowy,  często potęgują cierpienie u osób transpłciowych. Takim miejscem jest na przykład toaleta. Jest tu proste rozwiązanie –  przynajmniej jedna toaleta koedukacyjna w szkole. Tak prosty krok ze strony szkoły może ułatwić nastoletnim osobom transpłciowym funkcjonowanie w szkole. Kolejną ważną kwestią jest korzystanie z zewnętrznego wsparcia specjalistów i specjalistek w tym obszarze, po to aby zwiększyć wiedzę czy zaplanować adekwatne działania.

Jesteś psycholożką, pracujesz w takim miejscu.

Tak. Wspieram osoby transpłciowe w konflikcie tożsamości oraz w zetknięciu ze światem zewnętrznym, który najczęściej jest przyczyną cierpienia. Zanim jednak osoby transpłciowe zdecydują się na spotkanie ze mną często przebywają długą, samotną i bardzo uciążliwą drogę.

Co jest największym problemem?

Jest różnie. Po pierwsze wiąże się z tym, że sami ludzie są bardzo różnorodni, a po drugie, dla sytuacji i dobrostanu psychicznego osób trans płciowych ogromne znaczenie ma wsparcie otoczenia, zarówno bliskich, jak i w dalszych kręgach. Problemem nie jest nim sama transpłciowość, lecz przekonanie, z którym przychodzą osoby transpłciowe, że są nienormalne lub jedyne na świecie. Mówiąc inaczej, osoby często przychodzą z uwewnętrznioną trans fobią, samonienawiścią. Wydaje się to naturalną konsekwencją socjalizacji. Potoczna wiedza na temat płci jest znikoma. Dorastamy w społeczeństwie, które utwierdza nas w przekonaniu, że ludzie dzielą się na kobiety i mężczyzn. Osoby transpłciowe, które nie mieszczą się w tym binarnym podziale, mają trudność w rozpoznaniu i nazwaniu tego co się dzieje. Często towarzyszy temu lęk, że nie zostaną zaakceptowane. Praca z osobami transpłciowymi jest dla mnie bardzo poruszająca. Osoby przychodzą czasem z ogromną samonienawiścią i mówią o sobie rzeczy zatrważające. Pamiętam jedną z pierwszych osób, z którą pracowałam, która powiedziała, że „w zasadzie nie wie czy może siebie nazwać człowiekiem, bo nie czuje, że jest kobietą, ani że jest mężczyzną”. Takim przekonaniom często towarzyszą myśli i próby samobójcze.

Czy bliscy takich osób zdają sobie w ogóle sprawę z tego, co się dzieje?

Jeżeli coś zauważają, to najczęściej kojarzą to z homoseksualnością. Jeżeli widzą osobę K/M, czyli transmężczyznę w ciele kobiety, który uzewnętrznia cechy męskie, myślą, że to lesbijka, a w przeciwnym wypadku, że to gej. Otoczenie raczej podejrzewa homoseksualność. Transpłciowość jest rzadko czymś, czego otoczenie się domyśla. Same osoby transpłciowe obserwując siebie i swoją tożsamość, ma początku mogą mieć pomysł, że może są lesbijką lub gejem. Nie pasuje mi narzucona rola kobiety czy mężczyzny, ale pierwsze wyjaśnienie może być takie, że to kwestia potrzeb seksualnych. Seksualność mylona jest kwestią płciowości – myli się zarówno otoczeniu, jak i samym osobom transpłciowym. Z czasem jednak staje się jasne, że np. etykietka lesbijki dla transmężczyzny jest wciąż trudna, dlatego, że cały czas dotyczy kobiety, którą on nie jest. To sprawia ból.

Jak długo osoby transpłciowe czekają z ujawnienie swojej tożsamości otoczeniu?

Nie znam polskich badań na ten temat, ale doświadczenie w pracy wskazuje, że jest to często kilka, kilkanaście  a nawet kilkadziesiąt lat osamotnienia. Ostatnio na szczęście to się zmienia. Pojawia się coraz więcej młodzieży reprezentujących inną postawą, to są młodzi ludzie, którzy wiedzą już coś o transpłciowości. Mam poczucie, że wiele zmieniła obecność Ani Grodzkiej w mediach. Ludzie nadal przychodzą przestraszeni, ale już wiedzą, że można szukać wsparcia, próbują coś robić, mimo że w wielu kręgach jest to wciąż silne piętno. Pojawiają się też pewne siebie osoby transpłciowe, z mocnym poczuciem własnej wartości i silnym wsparciem otoczenia. Szczególnie cieszy mnie, że coraz więcej osób przychodzi z rodzinami, które towarzyszą i wspierają swoich transpłciowych bliskich.

Jakie wyzwania wiążą się z transpłciowością i dotyczą specyficznie szkoły?

Czasem osoby transpłciowe wrzuca się do jednego worka z osoby nieheteroseksualnymi…

Robi to się bardzo często.

Tak, a ja zdecydowanie uważam, że to są dwie różne sytuacje. Płeć jest tak głęboko wpisana w język i przestrzeń, że nie pozwala o sobie zapomnieć. W odniesieniu do szkoły widać np. jak silnie płciowość wpisana jest w jej przestrzeń. Problemem są np. wspomniane toalety, które cały czas przypominają, do jakiej płci należysz lub nie należysz. Podobnie w przypadku podziału na grupy, na chłopców i na dziewczęta, wyczytywanie na lekcji imienia niezgodnego z tożsamością płciową. Kolejna kwestią jest język – niemal w każdym zdaniu pojawia się określenie płci. Wszystkie te sytuacje sprawiają, że wielokrotnie w ciągu dnia, w czasie, który ma być dedykowany nauce, osoby transseksualne doświadczają cierpienia wynikającego z konfliktu wynikającego z rozbieżności pomiędzy tym jak się czują i jak chcą być postrzegane, a rzeczywistością. W przypadku uczniów nieheteroseksualnych, sytuacje podkreślających odmienność i niezgodność z heteronormatywnymi oczekiwaniami jest mniej. Przynamniej na poziomie języka nie porusza się tego w każdym zdaniu. Problemem jest też to, że brakuje otwartych i życzliwych miejsc, w których osoby transpłciowe mogłyby się bez obaw spotkać poza szkołą czy pracą. Czasami kluby lesbijskie czy gejowskie są taką przestrzenią, ale i tam zdarza się transfobia.

Parę miesięcy temu w mediach pojawiła się historia Maksa Zalewskiego, który, dzięki wsparciu wychowawczyni i dyrekcji, ujawnił się jako transmężczyzna w swojej szkole. Ta opowieść z happy-endem opierała się na narracji o odważnych jednostkach, wrażliwych, otwartych ludziach. W jednym z artykułów wprost pojawiła się opinia, że właściwie żadne rozwiązania systemowe nie są potrzebne.

Są bohaterskie jednostki. W Gdańsku też mamy takie osobę – z dużą siłą przebicia, wsparciem rodziców, która wprost zażądała od dyrekcji, by zwracać się do niej zgodnie z jej tożsamością płciową. Zostało zorganizowane spotkanie dla całej rady pedagogicznej na temat transpłciowości, tożsamość tej osoby jest uznana i respektowana. To jest możliwe, ale tutaj bardzo mocno postawiła się sama, młoda osoba.

W jakim wieku?

Ponadgimnazjalnym. Trzeba jednak pamiętać, że jest mnóstwo osób, które nie mają tej siły przebicia, są słabe i zmęczone ciągłym zastanawianiem się na tym, kim są, i one same tego po prostu nie zrobią. Nie mają tej ogromnej siły i odwagi. Nie chciałabym więc zrzucać odpowiedzialności za działanie na same osoby transpłciowe, nie chciałabym ich jeszcze dodatkowo obciążać. Myślę, że to jest odpowiedzialność dyrekcji i całej społeczności szkolnej, aby tworzyć życzliwą i bezpieczną atmosferę dla wszystkich. To nie jest zadanie dla pojedynczych bohaterów i bohaterek.

Ale wpierw trzeba wrócić do początku. Potrzebna jest elementarna wiedza o transpłciowości.

Potrzebna jest edukacja antydyskryminacyjna, uwrażliwiająca na różnorodność i pokazująca, że ta różnorodność jest OK. Różnimy się na wielu wymiarach, płeć jest jednym z nich. To też zadanie dla edukacji seksualnej, która powinna przekazywać młodzieży umiejętność krytycznego spojrzenia na przekazy związane z płcią, płciowością i stereotypami. I potrzebna jest wiedza o transpłciowości, którą powinni posiadać nie tylko nauczyciele i nauczycielki, ale również psycholodzy i pedagożki współpracujące ze szkołami. Znam nauczycielkę, która chciała skonsultować z poradnią pedagogiczno-psychologiczną to, czy może mówić do osoby transpłciowej w preferowanej przez nią formie. W odpowiedzi usłyszała, że „to największy błąd, jaki można zrobić”. I to jest błędna odpowiedź, niezgodna z współczesnymi wytycznymi w dziedzinie psychologii i seksuologii.

Czy możesz polecić jakieś ciekawe materiały dla tych, którzy chcą poszerzać swoją wiedzę o osobach trans?

Polecam publikację opartą na raporcie z badań "Transpłciowość a opieka zdrowotna w Polsce” oraz zbiór „Transpłciowość – Androgynia. Studia o przekraczaniu płci” pod redakcją Anny Kłonkowskiej. Zachęcam do lektury opracowania Kampanii Przeciw Homofobii, której jestem współautorką, „Przemoc i uwłasnowolnienie. Wsparcie psychologiczne dla osób LGBTQ”. Samym osobom transpłciowym warto polecić broszurę „Po pierwsze zdrowie” dotyczącą praw w dostępie do opieki zdrowotnej wydanej przez Fundację Trans-Fuzja.

Twoje przesłanie z okazji Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Transfobii?

Różnorodność jest piękna. Życzę wszystkim życzliwości i zrozumienia dla siebie nawzajem.  Wierzę, że dzięki temu, wszystkim przyjemniej będzie się żyć.

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Ja też dziękuję.

 

Teksty w dziale "Opinie" powstają w ramach projektu "Edukacja antydyskryminacyjna – sprawdzam! wspieram!", realizowanego w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.

Edukacja antydyskryminacyjna jest dziś potrzebna w Polsce tak jak nigdy dotąd.

Skip to content