fbpx Skip to content
HISTORIA 4

Dzisiaj rozmawiamy z częścią kadry Prywatnego Liceum Ogólnokształcącego im. Zuzanny Ginczanki.

Są z nami Agata Patalas (dyrektorka i nauczycielka języka polskiego), Suzi Andreis (osoba kierująca biurem szkoły) oraz Krzysztof Telejko (nauczyciel filozofii i wychowawca). Są to jednocześnie osoby członkowskie grupy roboczej, która opracowała w szkole procedurę antyprzemocową i antydyskryminacyjną.

Nie jest to opowieść o drodze usłanej różami, ale o silnym przekonaniu, że ten wysiłek ma sens – zwłaszcza, że procedura to tylko jeden z elementów realizowanej przez szkołę edukacji antydyskryminacyjnej.

TEA: Witajcie, spotykamy się, ponieważ doszły nas słuchy, że wypracowały_liście w swojej szkole –  procedurę antyprzemocową i antydyskryminacyjną. Chcemy ją pokazać jako przykład działania równościowego, które można przeprowadzić na terenie szkoły. Opowiedzcie, jak to się zaczęło u was. Co was do tego skłoniło? Opowiedzcie o tym procesie, szczerze.

Agata Patalas: Kiedy założyliśmy szkołę w 2020 roku, to pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy wtedy, był trening antydyskryminacyjny dla nauczycieli i nauczycielek. To było pierwszy spotkanie na żywo zespołu, który tworzył kadrę pedagogiczną nowej szkoły. Było dla nas jasne, że budowanie świadomości tego, czym jest dyskryminacja i przemoc, musimy zacząć od siebie.

Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że to było za mało – każda tego rodzaju aktywność powinna mieć świadomą i dobrze zaplanowaną ścieżkę i wymaga całościowego podejścia. Wśród naszych nauczycielek i nauczycieli są osoby mocno zaangażowane w edukację antydyskryminacyjną, mające za sobą kursy antydyskryminacyjne i doświadczenie pracy z własnymi uprzedzeniami. Widzimy to na radach pedagogicznych – że to jest gigantyczna praca z sobą samym, żeby dostrzec w sobie wszystko to, co składa się na dyskryminowanie czy przemocowość. I że to często jest bolesna samowiedza.

Gdy zabieraliśmy się za ten temat, wiedzieliśmy, że nie chcemy edukacji powierzchownej, której w Polsce jest dużo. I że cała rzecz nie polega na tym, żeby jedynie ustalać definicję z uczniami: czym jest przemoc, czym jest dyskryminacja – żeby tylko mówić o rzeczach z tym związanych. Myśleliśmy o tym, że potrzebujemy doświadczenia i działania na empirii społecznej, na naszej własnej społeczności. I raczej nie myśleliśmy o wdrażaniu po kawałku – trochę na języku polskim, trochę na godzinie wychowawczej itd.

Sama myślałam, że ten temat leży gdzieś w takim bałaganie szkolnym i że trzeba go raczej z niego wyjąć. Oczyścić i wpuścić w edukacyjno-społeczną drogę, która jest zupełnie osobna od tego, co dzieje się na lekcjach. Wydaje mi się to ważne ze względów metodycznych. Wtedy przyszło nam do głowy, że dobrze byłoby, żeby rezultatem naszych działań było coś konkretnego.

Budowanie świadomości tego, czym jest dyskryminacja i przemoc, musimy zacząć od siebie.

Agata Patalas / fot. Michalina Kuczyńska

Tym konkretem była i jest procedura antyprzemocowa i antydyskryminacyjna, która powstała w szkole. Oczywiście jasnym jest dla nas, że samo stworzenie procedury nie załatwia żadnej sprawy. Dla nas ważne jest, żeby procedura żyła. Stworzyliśmy ją dlatego, że w naszej szkole ważne jest budowanie poczucia własnego bezpieczeństwa.

Chodzi też o to, żeby procedura nie tylko istniała, ale też działała i żeby dla wszystkich było jasne, że można jej użyć. Bez względu na to, jak będzie się działo w życiu, żeby nauczyciele, nauczycielki, wychowawczynie, mieli to narzędzie w ręku. Jednocześnie sama procedura jest powodem do rozmów o dyskryminacji z rodzicami, z uczennicami i uczniami – a zatem stała się narzędziem do budowania świadomości. Samo wprowadzenie procedury jest ważne dla nowych osób w szkole i dla nowych klas, zawsze umożliwia powrót do tego tematu od strony praktycznej. Powoduje, że temat jest żywy i podejmowany każdego roku, dzięki czemu istnieje mniejsze prawdopodobieństwo, że zostanie zapomniany czy „schowany pod dywan”.

U nas w szkole używamy też kontraktów, które wychowawcy i wychowawczynie spisują z uczennicami i uczniami, (czasem też inni nauczyciele_nauczycielki z klasami). Procedura antydyskryminacyjna dodatkowo wpisuje się w tego typu pracę z nastolatkami.

Tak wyglądały początki, gdy wydawało nam się, że wszystko pójdzie leciutko, i że tworząc razem procedurę uwspólnimy definicję przemocy i dyskryminacji, i że to jest tak samowyzwalające. Wierzyliśmy w to, że świadomość powoduje, że wszystko się rozjaśnia i człowiek przestaje czynić zło. Oczywiście okazało się to złudzeniem.

Powstała grupa robocza, składająca się z nauczycielek_nauczycieli i uczennic_uczniów. Ich zadaniem było reprezentowanie innych osób i stworzenie procedury od strony systematycznej. Zaczęliśmy pracę z całą społecznością, ale ostatecznie wyłoniliśmy mniejszą grupę „reprezentantów”.

Chodzi też o to, żeby procedura nie tylko istniała, ale też działała i żeby dla wszystkich było jasne, że można jej użyć. (…) Jednocześnie sama procedura jest powodem do rozmów o dyskryminacji z rodzicami, z uczennicami i uczniami.

od lewej: Krzysztof Telejko, Suzi Andreis, Agata Patalas / fot. Michalina Kuczyńska

Nasza społeczność, kiedy zaczynaliśmy, to 19 osób (19 uczniów) oraz mniej więcej tyle samo nauczycieli. Sądziliśmy, że liczby działają w tym wypadku na naszą korzyść. Wydawało nam się, że w takiej małej szkole będzie łatwiej, bo to niewielka społeczność. Wszyscy się znają, każdy z każdym może porozmawiać i że dzięki temu będzie prościej, że trafimy do każdego ucznia i każdej uczennicy. Że jeśli ustalimy te kwestie na samym początku istnienia szkoły, to potem będziemy już tylko odcinać kupony od tego no i… to oczywiście jest nieprawda.

Jako dyrektorka szkoły wycofałam się z uczestnictwa w grupie reprezentantów, aby zniwelować presję na innych członków grupy, ze względu też na mój entuzjazm wobec tego typu procedur w szkole. Zdecydowaliśmy się w szkole na rodzaj demokracji bezpośredniej, czyli wiec szkolny. Każda osoba ze szkolnej społeczności – zarówno uczniowie, nauczyciele jak i rodzice, mogą uczestniczyć w takim wiecu, zgłaszać różne sprawy i głosować. I te głosowania są dla nas wiążące. Początkowo więc te zagadnienia antyprzemocowe pojawiły się na wiecu. I sama procedura antyprzemocowa także była zatwierdzana właśnie przez wiec szkolny, a nie radę pedagogiczną.

Grupa podjęła się pracy, która okazała się bardzo trudna i trwała wiele miesięcy. W pewnym momencie nie było nawet jasne, czy procedura na pewno powstanie.

Szkoła jest polsko-żydowską szkołą świecką. Mamy uczennice i uczniów z Rosji, Ukrainy i Izraela. Ta tematyka jest więc dla nas ważna także ze względu na profil szkoły i jest ściśle związana z antysemityzmem, o którym staramy się uczyć dużo i klarownie. Antydyskryminacja jest więc w szczególny sposób włożona w filozofię naszej szkoły.

Dziękujemy za wyjaśnienie tego kontekstu, opowiedzcie teraz o samym procesie tworzenia procedury. 

Suzie Andreis i Krzysztof Telejko: To wszystko działo się online, jesienią i zimą 2020 roku, co troszkę utrudniło nam kontakt z uczniami. Możliwe, że teraz byłoby łatwiej. W pracach grupy roboczej brało udział czworo nauczycielek_nauczycieli oraz tyle samo uczennic_uczniów. Niestety, ze względu na lockdown czasem trudno było zmobilizować do udziału w spotkaniach tę uczniowską część grupy.

Kiedy już udało nam się wszystkim zebrać, to były to dobre spotkania, to było prawdziwe uczestnictwo. W sumie odbyliśmy 6-7 spotkań i chyba rozbiło się o to, że to było strasznie czasochłonne i językowo kosztowało nas to dużo energii. Ciężko było zrobić to online i w takiej niehomogenicznej grupie – zdecydowanie najwięcej czasu zajęło nam ustalenie definicji tego, co uważamy za przemoc, a czego nie. Uczniowie i uczennice prezentowali bardzo różny poziom świadomości, co w tym procesie powodowało dużą rozbieżność opinii i długi czas dochodzenia do consensusu.

Kiedy już ustaliliśmy wstępny zarys – katalog zachowań przemocowych w szkole – zaprezentowaliśmy je na wiecu szkolnym. I pojawiły się kontrowersje. Jednym z zachowań opisanych w katalogu było systematyczne wykluczanie ludzi z grupy, np. ignorowanie w sposób regularny. I wtedy jedna z uczennic (paradoksalnie wcześniejsza sprawczyni cyberprzemocy, co było jedną z iskier do przygotowania procedury) powiedziała “nikt mi nie będzie mówił, żebym rozmawiała z kimś, z kim nie ma ochoty rozmawiać.”

W efekcie wiecu ta sama osoba dołączyła do grupy roboczej i praca skupiła się na dyskusjach o tym konkretnym zachowaniu, co z kolei zniechęciło uczennice i uczniów do niej należących, wcześniej bardzo zaangażowanych. W efekcie zakończyliśmy pracę nad procedurą w gronie dorosłych osób.

Szkoła jest polsko-żydowską szkołą świecką. Mamy uczennice i uczniów z Rosji, Ukrainy i Izraela. (…) Antydyskryminacja jest więc w szczególny sposób włożona w filozofię naszej szkoły.

Suzi Andreis / fot. Michalina Kuczyńska

TEA: I mieliście rację – takie wykluczanie jednej osoby z grupy, pomijanie jej czy ignorowanie jest definiowane jako przemoc relacyjna. I tak sobie myślę, że na tym Waszym wyzwaniu możemy się nauczyć, że warto cały proces tworzenia procedury poprzedzić zajęciami świadomościowymi dotyczącymi przemocy. Wtedy też ucinamy dyskusje dotyczące tego, czy w czyjej opinii jakieś zachowanie jest przemocowe – to już zostało zdefiniowane przez różne osoby eksperckie. 

Trochę szkoda, że tak się to potoczyło. Założenie było takie, żeby to robić razem, wspólnie z młodzieżą. Pierwszą przeszkodą była konieczność pracy online, kolejną – moment bojkotu prac nad procedurą przez jedną silną osobę. 

Jak teraz działa ta procedura? Domknęliście prace, na korytarzu wisi flipchart, który pokazujemy na zdjęciu (poniżej), i co dalej?

Powstał urząd Rzecznika Praw Obywatelskich w Szkole, tę rolę przyjął na siebie Krzysztof Telejko. Na razie nie mieliśmy jeszcze oficjalnie uruchomionej procedury. Natomiast ona jest dostępna, widoczna, a wszelkie reakcje wszelkie reakcje są w pewien sposób dobre, bo rozpoczynają i podtrzymują dyskusję na tematy antydyskryminacyjne. 

Procedura antyprzemocowa i antydyskryminacyjna w Prywatnym Liceum Ogólnokształcącym im. Zuzanny Ginczanki w Warszawie / fot. Michalina Kuczyńska

Krzysztof Telejko: Rzecznik to jest osoba zaufania publicznego, do której można się zgłosić, jeśli coś się dzieje. Ważne, żeby nie pokrywało się to z formalną funkcją, np. dyrektorską. Bo jeśli  np. to dyrekcja jest tą osobą, która stosuje przemoc, wtedy można odwołać się do kogoś, kto nie jest tą najwyższą instancją w szkole. Ja, jako rzecznik, dostając zgłoszenie (anonimowe lub imienne), uruchamiam procedurę. Głównie chodzi tu o rozmowy: z osobą pokrzywdzoną, z osobą krzywdzącą – do momentu wypracowania naprawy relacji. Nie dążymy do ukarania kogokolwiek. Idealny układ, to taki, w którym obie strony mogą spokojnie porozmawiać. Chodzi o to, żeby osoba krzywdząca usłyszała z ust osoby pokrzywdzonej, co zrobiła_zrobił, i odwrotnie. Wierzymy, że takie zamknięcie sprawy pozwala na nowy start. 

Czy osoby uczniowskie zwracają się do Ciebie w innych sprawach, niż dyskryminacja/przemoc? Bo jesteś przecież dla całej społeczności, może się do Ciebie zgłosić osoba uczniowska, nauczycielska, dyrektorska, rodzice.

Abstrahując od tej procedury, cały czas ktoś do mnie przychodzi. Wczoraj na przykład jedna z uczennic powiedziała mi, że pobiła się z jednym z chłopców ze spektrum autyzmu. To jest trudne do wyczucia i wymaga uważności. Jeszcze nigdy nie przyszedł do mnie nikt, żeby powiedzieć, z całą powagą, “stała mi się krzywda” czy “została przekroczona granica”.

Suzie Andreis: Ja mam rzadszy kontakt z uczennicami i uczniami, ale myślę, że bardzo ważną częścią funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich w Szkole jest sama świadomość, że taka osoba jest. I warto też przypominać o tym, że można się do niego zwrócić, bo my to wiemy, ale nie wiadomo, czy wszyscy wiedzą. 

Bardzo ważną częścią funkcji Rzecznika Praw Obywatelskich w Szkole jest sama świadomość, że taka osoba jest.

Krzysztof Telejko / fot. Michalina Kuczyńska

Zatem trzymamy kciuki, żeby procedura była potrzebna jak najrzadziej. Gratulujemy też, że mimo wyboistej drogi udało się doprowadzić sprawę do końca. Jakie jeszcze działania antydyskryminacyjne realizujecie w szkole?

Mamy regularne, comiesięczne zajęcia dotyczące edukacji seksualnej. Te warsztaty są efektem wcześniejszego szkolenia dla nauczycielek i nauczycieli. Poprosiliśmy o wsparcie Fundację Trans-Fuzja, ponieważ mamy w szkole dwóch transchłopców.

Przeprowadziliśmy także warsztaty antydyskryminacyjne dla uczennic i uczniów, i chcemy je kontynuować w kolejnym roku szkolnym. 

Intryguje mnie jeszcze jedna rzecz (choć jednocześnie bardzo cieszy). Dlaczego przy uruchomieniu szkoły warsztaty antydyskryminacyjne dla nauczycieli i nauczycielek były takim „must have”?

Agata Patalas: Musiałyśmy zrobić to same, bo tej edukacji w ogóle w Polsce nie ma, i tym samym poziom świadomości równościowej wśród nauczycieli_nauczycielek w Polsce bywa bardzo niski. Jednocześnie spełniliśmy taki nasz cel integracyjny. Warsztaty antydyskryminacyjne dla osób dorosłych mają to do siebie, że mówi się o rzeczach osobistych. Nauczyciele_nauczycielki, którzy zebrali się na tych warsztatach, dowiedzieli się też po prostu wielu rzeczy o sobie w taki specyficzny sposób. To miało duże znaczenie dla budowania zespołu.

Od początku zależało mi na tym, aby temat był obecny w szkole, wszystko jedno jak – czy to za pomocą warsztatów, żartów – żeby to był temat, do którego wracamy często, żeby żył w szkole na różne sposoby.

Ważne jest to, że procedura antydyskryminacyjna wisi na korytarzu szkolnym, jest widoczna na co dzień na wielkim arkuszu papieru.

fot. Michalina Kuczyńska

Agata Patalas: Ważne jest to, że procedura antydyskryminacyjna wisi na korytarzu szkolnym, jest widoczna na co dzień na wielkim arkuszu papieru. Mamy też osobny przedmiot, kulturoznawczy, prowadzony przez osobę, która też brała udział w spotkaniach roboczych tej grupy. Są to dwie godziny w tygodniu, prowadzone w języku angielskim. Ich zadaniem jest pokazanie różnych krytycznych teorii kulturowych, które odsłaniają kwestie nierówności społecznych, dyskryminacji, rasizmu. I to jest takie miejsce, w którym systematycznie się o tym mówi i dyskutuje – w sposób niełatwy. 

Licealiści i licealistki to są już ludzie nieźle uformowani i oni przychodzą do nas z kultury, w której absolutnie nie było i nie ma miejsca na jakąkolwiek refleksję na temat przemocy czy dyskryminacji. Słyszą więc o tych rzeczach pierwszy raz w życiu, także poziom wyparcia, niedopuszczenia do siebie takiego trzęsienia ziemi, które tam się odbywa, bywa jednak wysoki. Szesnastolatek jest postawiony nagle w sytuacji kogoś, kto ma powiedzieć samemu sobie, gdzie w tym wszystkim jest, gdzie się odnajduje, a gdzie są w tym jego rodzice. To otwiera różne tematy w rodzinach i później wraca do nas na spotkaniach z rodzicami. Jak domino – słychać, z jakim ciężarem spada każdy kolejny klocek.

Zmierzamy do końca tej fascynującej opowieści o Waszej społeczności szkolnej, o Waszej szkole. Czy jest jeszcze coś, co chcecie dodać?

Agata Patalas: Mam świadomość tego, że jesteśmy dopiero na początku tej drogi. Potrzebujemy konkretnego programu, z kalendarzem szkoleń, ciągu dalszego warsztatów dla uczennic i uczniów. Warto działać własnymi rękoma, ale są też takie rzeczy – i nasza edukacja seksualna to pokazuje – że to czasem powinien jednak być ktoś z zewnątrz. I stałe przypominanie, o którym mówiła Suzi: ta karta wywieszona na korytarzu nie wystarczy. To jest strasznie ważne, żeby różnymi sposobami przypominać o tej procedurze. Z jednej strony można powiedzieć, że to wszystko za mało. Ale z drugiej myślę, że jak na szkołę, która istnieje niecałe dwa lata, to jest i tak bardzo dużo. 

Mamy wspólne doświadczenie budowania i tworzenia procedury antydyskryminacyjnej i ono nie mogło być inne niż trudne. W dobrym sensie – pokonywania przeszkód. I jest w tym ogromna wartość, że możemy się do niego odwołać.

Dziękujemy za Waszą szczerą opowieść, mamy nadzieję, że będzie inspirować. I ogromnie Wam kibicujemy.

od lewej: Krzysztof Telejko, Suzi Andreis, Agata Patalas / fot. Michalina Kuczyńska

Mamy wspólne doświadczenie budowania i tworzenia procedury antydyskryminacyjnej i ono nie mogło być inne niż trudne. W dobrym sensie – pokonywania przeszkód. I jest w tym ogromna wartość, że możemy się do niego odwołać.

W ramach naszej akcji przygotowaliśmy dla Ciebie nie tylko historie, ale także darmowe publikacje i materiały!

Skip to content