fbpx Skip to content

Magdalena Chustecka: „Nasz elementarz” to dobra i ważna zmiana.

 

Magdalena Chustecka, członkini TEA:

Elementarz to jedna z ważniejszych pozycji bibliograficznych w naszym życiu. To pierwszy szkolny podręcznik, jaki każdy z nas miał w swoich rękach, z którego czytał czytanki w szkole i ćwiczył literki w domu. Jako siedmiolatki w oparciu o treści i przekazy wizualne zawarte w tej książce w dużej mierze konstruujemy swoją wiedzę o tym, czym jest świat i kto do niego należy. Dlatego w przeglądzie wydarzeń ważnych z perspektywy antydyskryminacyjnej w 2014 roku nie może zabraknąć komentarza o „Naszym elementarzu” – podręczniku napisanym i wydanym przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w minionym roku.

„Nasz elementarz” to dobra i ważna zmiana. Przede wszystkim dlatego, że przedstawia rzeczywistość różnorodną, w której pojawiają się reprezentacje mniejszości. Z pierwszej części „Naszego elementarza” uczniowie i uczennice dowiedzą się, że ich szkolnymi rówieśnikami mogą być osoby o innym kolorze skóry i o innym niż polskie pochodzeniu – takie jak Hoan i Żaneta. Poznają także Łucję, która porusza się na wózku. W kolejnych miesiącach przeczytają, że wigilijnego makowca może upiec tata, oraz że mama wraz z córką mogą pasjonować się astronomią. Dzięki opowiadaniu o mamie Natalki, która jest głucha, poznają kilka słów w polskim języku migowym. Na wiosnę będą miały okazję podyskutować, czy wszystkie dzieci obchodzą święta wielkanocne. Pod koniec roku, z IV części „Naszego elementarza” siedmiolatki dowiedzą się, że niektóre dzieci są adoptowane, a nie każdy uczeń i uczennica mieszka z dwojgiem rodziców. W kolorowych książeczkach dzieci dorastają na wsi i w mieście, a chłopcy i dziewczęta są równie aktywni, chcą poznawać świat i mają różne, wymykające się stereotypom płci zainteresowania i zajęcia. Autorki podręcznika stosują język wrażliwy na płeć, adresując pytania i polecenia zarówno do uczniów jak i uczennic.

Jednym z istotnych kryteriów antydyskryminacyjnego podejścia jest nie tylko równościowy przekaz, ale także tzw. równy dostęp. W przypadku szkolnych podręczników o równym dostępie możemy mówić wówczas, gdy różne grupy uczniów i uczennic będą mogły z tym samym pożytkiem korzystać z materiału dydaktycznego. Pod tym kątem resort oświaty spisał się na przysłowiową piątkę.

Dzięki adaptacjom podręcznika do potrzeb dzieci z różnymi niepełnosprawnościami będą mogli z niego korzystać także uczniowie i uczennice niewidomi (podręcznik w alfabecie Braille'a), słabowidzący (opracowanie z drukiem powiększonym), osoby mające trudności w uczeniu się i/lub komunikowaniu (opracowanie wzbogacone o piktogramy systemu PCS oraz wersja multimedialna zawierająca nagrania w polskim języku migowym).

Zmiana dotycząca „Naszego elementarza” ma istotne znaczenie dla budżetów gospodarstw domowych, zwłaszcza w tych rodzinach, w których się nie przelewa. Od roku szkolnego 2014/2015 rodzice pierwszoklasistów i pierwszoklasistek nie będą mieli dylematu, czy kupić dziecku nowy tornister czy zestaw podręczników i ćwiczeń do szkoły, ponieważ obowiązkowy podręcznik będzie finansowany z dotacji celowej państwa dla samorządów lokalnych.

MEN wprowadził także novum na etapie przygotowywania publikacji. Treść i wizualna strona podręcznika poddana była osobnej recenzji pod kątem równościowym. Zadania tego podjęła się dr Iwona Chmura-Rutkowska – autorka badań z zakresu wpływu płci społeczno – kulturowej na procesy i praktyki edukacyjne. Wprowadzenie równościowej recenzji w przypadku jednej publikacji nie stanowi jeszcze zmiany systemowej, zbliża nas jednak drobnymi krokami do realizacji jednego z postulatów Koalicji na rzecz Edukacji Antydyskryminacyjnej: procedury zatwierdzania do użytku podręczników szkolnych pod kątem wyeliminowania treści stereotypizujących i dyskryminujących.

Warto także przypomnieć, że publikacjom kolejnych części „Naszego elementarza” towarzyszyło wiele emocji i kontrowersji. Głos zabrał m.in. Episkopat Polski, zarzucając brak treści związanych z małżeństwem, rodziną i wartościami chrześcijańskimi. W odpowiedzi, minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska podkreśliła, że książka jest skierowana do dzieci pochodzących z rodzin różnych wyznań i powinna reprezentować wartości uniwersalne.

Z perspektywy edukacji antydyskryminacyjnej „Nasz elementarz” nie jest doskonały. Brakuje w nim reprezentacji dzieci wychowujących się w rodzinach nieheteroseksualnych, nieobecne są dzieci z licznych w Polsce mniejszości narodowych czy etnicznych, takich jak społeczność romska, czeczeńska czy ukraińska. Zawartość podręcznika, powszechny dostęp, adaptacje dla osób z niepełnosprawnościami sprawiają, że jest to jednak ogromny, milowy krok we wdrażaniu edukacji antydyskryminacyjnej w praktykę działania systemu edukacji formalnej w Polsce. Byle trzymać taki kurs!

 

Teksty w dziale "Opinie" powstają w ramach projektu "Edukacja antydyskryminacyjna – sprawdzam! wspieram!", realizowanego w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.

Edukacja antydyskryminacyjna jest dziś potrzebna w Polsce tak jak nigdy dotąd.

Skip to content