fbpx Skip to content

Projekty

Dyskryminacja a edukacja

O projekcie

„Dyskryminacja a edukacja” – wyjątkowa wystawa TEA

Kto i w jaki sposób przedstawiany jest w polskich podręcznikach? O istnieniu kogo się nie dowiemy? Czyja obecność jest przemilczana lub przedstawiona przez pryzmat krzywdzących stereotypów? Na te pytania odpowiadały najlepsze prace studentek Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu oraz Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych.

Wszystkie prace składające się na wystawę były wynikiem współpracy TEA z dwiema uczelniami wyższymi. Powstały pod opieką merytoryczną prof. Ewy Sataleckiej z Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych (PJWSTK), prof. Lucyny Talejko-Kwiatkowskiej i mgr Agaty Kulczyk z Uniwersytetu Artystycznego (UAP) w Poznaniu oraz Magdaleny Chusteckiej i Marty Rawłuszko z Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej (TEA). Wystawa została zorganizowana dzięki współpracy ze Służewskim Domem Kultury i obejmuje prace następujących projektantek: Pauliny Białkowskiej (UAP), Emilii Ciszak (UAP), Mai Demskiej (UAP), Aleksandry Grunwald (UAP), Katarzyny Łagody (UAP), Anity Mowczan (UAP),  Malwiny Nowak (UAP), Magdaleny Nosek (PJWSTK), Ilony Pietrzak (PJWSTK), Agaty Polasik (UAP), Aleksandry Przegalińskiej (PJWSTK), Aleksandry Sobolewskiej (PJWSTK), Zuzanny Walas (PJWST) oarz Joanny Wojniłko (UAP).

Wystawa Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej (TEA) podnosiła problem dyskryminacyjnych treści w polskich podręcznikach oraz długiej „nieobecności” na liście tych, o których szkoła mówi w rzetelny i prawdziwy sposób. Badanie TEA „Wielka nieobecna – o edukacji antydyskryminacyjnej w systemie edukacji formalnej” jasno wskazało na poważne braki w tym obszarze.

Po pierwsze, niektóre grupy społeczne są praktycznie nieobecne w przekazach szkolnych. Należą do nich: osoby starsze, migranci/migrantki, uchodźcy/uchodźczynie oraz geje i lesbijki. Rzadko lub w wyłącznie stereotypowych rolach pojawiają się osoby z niepełnosprawnościami, seniorzy/seniorki oraz osoby o innym kolorze skóry niż biały. Niektóre z podręczników utrwalają wrogie uprzedzenia wobec kobiet, osób z niepełnosprawnościami, Romów, osób czarnoskórych oraz nieheteroseksualnych. Każdy dyskryminacyjny akapit to porażka w dziedzinie ochrony praw dziecka i człowieka. To również zaprzepaszczona szansa na wzmacnianie postaw szacunku dla każdego i każdej z nas.

Z problemem dyskryminacji w edukacji zmierzyły się studentki dwóch uczelni artystycznych. Powstało 15 niezwykłych plakatów i 3 filmy. Poniżej przedstawiamy wybrane prace wraz z pierwszymi komentarzami i wrażeniami.

– Kilka prac posługuje się podobnym rozwiązaniem – zauważa prof. Ewa Satalecka z PJWSTK. – Cenzurowanie informacji lub udzielanie informacji jednostronnych zubaża świat. Proces ten pokazany jest poprzez charakterystyczne działanie wizualne, w wyniku którego wszystko to, co stanowi o różnorodności i pięknie naszego życia, po wycięciu czyni je monochromatycznym, nieciekawym, jednolitym i nudnym. Magdalena Nosek zastosowała ten zabieg, portretując Afrykę poprzez pryzmat stereotypowych opinii z zewnątrz i opinii mieszkańców kontynentu. Czarno-białe stereotypy, pomijając barwną rzeczywistość, otaczają pustą wewnątrz formę. Określają granice, pomijając treść.

W podobnym tonie wypowiada się David Sypniewski z TEA. – Bardzo doceniam plakaty, które umiały pokazać braki w podręcznikach, w taki sposób, żebyśmy zwrócili uwagę na bogactwo różnorodności, które nam przez to umyka. Myślę tu o pracach Malwiny Nowak, Aleksandry Grunwald i Magdaleny Nosek.

– W przypadku pracy tej ostatniej autorki ważne dla mnie są dwie rzeczy – dodaje Marta Rawłuszko z TEA. – Z jednej strony obraz, który przedstawia to, co najczęściej kojarzy się z Afryką – tutaj to, co jest powtarzane i powielane jako stereotyp, zostało pokazane wobec kształtu kontynentu jako coś zewnętrznego, narzucanego. Drugą rzeczą jest to, że obraz Afryki różnorodnej nie jest prostym odwróceniem stereotypu, ale pokazuje bardzo różne elementy: i te pozytywne, atrakcyjne – tutaj np. pojawia się noblista – John Coetzee, i te negatywne, trudne, takie jak analfabetyzm, który jest realnym wyzwaniem, również, choć nie tylko, w Afryce.

Magdalena Chustecka z TEA, koordynująca przygotowanie wystawy, zauważa: – Nie zdawałam sobie sprawy, że istnieje tyle ciekawych imion Romów i Romek. Próbowałam sobie przypomnieć, czy znam jakieś osoby noszące chociażby jedno z tych imion. Praca Aleksandry Grunwald uświadomiła mi nie tylko to, jak mało wiem o tej kulturze, ale także, jak nikły mam kontakt z Romami i Romkami, mieszkającymi przecież gdzieś w moim sąsiedztwie.

– I znów pokazane jest pominięcie poprzez usunięcie fragmentu głównej sceny, środka, który pozostaje pusty – podkreśla Ewa Satalecka. – Również to, że na plakacie użyte jest imię, kojarzy mi się z polskim określeniem „bezimienności”. Mówienie „Cygan” czy „Rom” całkowicie pozbawia indywidualności konkretnego człowieka.

– Moją uwagę z kolei zwrócił fakt, że to są imiona żeńskie i męskie. I że te imiona mogą być imionami i dziewcząt, i kobiet, i chłopców, i mężczyzn. W takim sensie, plakat może mówić o kulturze romskiej tworzonej głównie przez dorosłych, o której niczego się nie dowiemy, ale również o uczniach i uczennicach romskich w szkołach, którzy nie znajdują nic o sobie w podręczniku, z którego się uczą – mówi Marta Rawłuszko. – Bardzo lubię też pracę Aleksandry Sobolewskiej. Zaskoczył mnie sposób policzenia wszystkich „nieobecności”. I sama się zdziwiłam sumą 40%. 40% spośród nas nie ma w podręcznikach lub jesteśmy pokazywani w niesprawiedliwy, krzywdzący sposób.

– Dzięki tej pracy mamy możliwość doświadczenia, jak to jest, gdy znika 40% z nas – dodaje Sypniewski.

Pracę Katarzyny Łagody komentuje Magda Chustecka: – Jako mała dziewczynka lubiłam układać puzzle. Zawsze bardzo się denerwowałam, kiedy brakowało mi elementów do zakończenia obrazka. Patrząc na ten plakat, poczułam, że chcę znaleźć zaginione fragmenty puzzli, aby móc wypełnić tę przerażającą dziurę niebytu, jaką stanowi Afryka w szkolnych podręcznikach.

Zmieńmy podręczniki – niech pokażą rzeczywistość!

– To bardzo prosty plakat, posługujący się standardowymi piktogramami kobiety i mężczyzny oraz dziecka jako zmniejszonej sylwetki. Projektantka wprowadziła do tego modyfikacje piktogramów, które wydają mi się bardzo ciekawe. Utrzymując konwencję pisma obrazkowego, ukazują nietypowe sylwetki, np. panny młodej w welonie. Zarówno plakat, jak i film bardzo oszczędnie operują środkami graficznymi, również tekst sprowadza się do kilku lakonicznych haseł – mówi prof. Satalecka.

Marta Rawłuszko: – Różne modele życia zestawione razem to temat bardzo rzadko podejmowany w szkole. To bardzo dziwne, jeżeli uświadomimy sobie, że dzieje się tak, mimo iż dzieci z bardzo różnorodnych rodzin, a także przecież nauczyciele i nauczycielki tworzący różne związki, w tej szkole realnie są, codziennie do niej przychodzą i siadają obok siebie. Przy tych liczbach, w skali całego społeczeństwa, to niemożliwe, aby istniejąca różnorodność zostawała za drzwiami. Ale podręczniki udają, że jest inaczej.

Prof. Ewa Satalecka: – Grafika jest bardzo delikatna, ta postać zlewa się z otoczeniem, jest prawie niewidoczna, niezauważalna.

– I pokazuje coś, czego zazwyczaj nie kojarzymy. Wiemy, że osoby z niepełnosprawnością są dyskryminowane, dlatego że nie mogą gdzieś wjechać, samodzielnie wejść itd. Ale rzadko myślimy, że brak informacji, wizerunków, historii i głosu tych osób w podręcznikach to również dyskryminacja – dodaje Marta Rawłuszko.

– O osobach z niepełnosprawnością nie pisze się wcale, w podręcznikach pokazuje się wizerunki osób zdrowych, w pełni sprawnych ruchowo, zmysłowo i psychicznie. Unikanie niepełnosprawności prowadzi nie tylko do ukazywania rzeczywistości w sposób niepełny, ale także wpływa negatywnie na stosunek dzieci i młodzieży do osób z niepełnosprawnościami – uzupełnia Kinga Karp, członkini TEA.

– Aleksandra Przegalińska zastosowała uproszczony rysunek linearny. Kobiety są przedstawione przy użyciu pewnych atrybutów. Pokazany jest stereotyp i rzeczywistość, która jest pomijana – role, które kobiety od wielu lat pełnią, w których od dawna się odnajdują – komentuje Satalecka. – Moją uwagę zwraca też kobieta w kwefie. O kobietach z innych kultur i religii innych niż chrześcijańska wiemy bardzo mało – co robią, czym się zajmują.

Marta Rawłuszko: – Mnie z kolei bardzo podoba się wizerunek kobiety, która przemawia – może to wykładowczyni, działaczka polityczna, aktywistka społeczna? To pokazuje, że rzeczywistość nie jest odbiciem stereotypu płci na zasadzie rewersu: tutaj matka z dzieckiem, tam kobieta z młotem. Ten film pokazuje, że alternatywą dla stereotypu nie jest jego przeciwieństwo, że tych alternatyw jest mnóstwo.

Kinga Karp: – Uczniowie i uczennice otrzymują w pakiecie jeden model kobiecości, wyrastający z powszechnie utartych stereotypów oraz przypisywanych stereotypowo ról. Takie przedstawianie rzeczywistości w podręcznikach szkolnych sprawia, że dzieci i młodzież z łatwością internalizują ten wizerunek jako „normę”, dziwiąc się wszelkim od niej odstępstwom lub w ogóle ich nie dostrzegając. Dorastające dziewczęta otrzymują w ten sposób jasny przekaz dotyczący tego, jak powinny wyglądać i jak się zachowywać, co znacznie utrudnia odkrywanie i akceptowanie przez nie własnych indywidualnych cech, zdolności czy potrzeb.

David Sypniewski: – Joannie Wojniłko udało się skupić na wartości, która wynika z przekazywania informacji na temat osób marginalizowanych. W jej pracy, dwa jedyne podręczniki, w których znajduje się wzmianka na temat uchodźców, stają się namiotami – symbolicznym schronieniem.

Marta Rawłuszko: – Nie wiedziałam o tym. To są dla mnie nowe informacje. „Wstydliwe” aspekty życia sławnych osób pomijane są w podręcznikach, o tym się w ogóle nie mówi. Takie „ujawniające” działanie jest edukacyjnie ważne. Przemilczanie wzmacnia wstyd, prowadzi do stygmatyzacji i spycha realne, może nawet dość codzienne problemy wielu z nas do strefy tabu. Tym trudniej sobie z tym radzić. A przecież i młodzież, i ich najbliżsi zmagają się z chorobami, także psychicznymi.

Ewa Satalecka: – Dla mnie to jest zawsze problem i nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, czy mówienie o chorobach znanych osób jest potrzebne. Cechy ujawnione, np. informacje o chorobie, zaczynają dominować i przysłaniają wszystkie inne aspekty życia postaci, całą osobę. Jest to więc dla mnie dylemat. Natomiast zgadzam się, że w przypadku kampanii poświęconej depresji, pokazanie osób, które cierpiały na tę chorobę i były znaczącymi postaciami, może być ważną zachętą dla osób, które chorują, aby np. nie wstydziły się pójść do lekarza, nie czuły się z tego powodu gorsze.

Nieprawdziwe normy, fałszywe stereotypy

To jedna z moich ulubionych prac – podkreśla Magda Chustecka – Między innymi z tego powodu, że porusza wszechobecny w podręcznikach wątek heteronormatywności. Autorka przewrotnie użyła tutaj symbolu kart – przecież na co dzień nie dziwi nas, że karta do gry pokazuje wizerunki „podwójnego” króla albo królowej. To, co w zasadach życia społecznego jest przyjęte jako oczywiste, w zasadach gry w karty zdaje się niedorzecznością – i tak to bywa z normami…

Magda Chustecka: – Wydawać się może, że motyw szablonowych „ludzików” został wyeksploatowany na wszelkie możliwe sposoby. Jednak wizerunki niekompletnych mężczyzn i wybrakowanych kobiet zaskoczyły mnie – co w sztuce jest chyba najbardziej pożądaną reakcją widza.

Marta Rawłuszko: – Dla mnie to wybrakowanie wynika z niebiesko-różowego tła, które rozumiem jako odwołanie do stereotypów płci. Jednocześnie przypomina mi antydyskryminacyjne hasło „stereotyp nas nie widzi”. Społecznie przypisane, tradycyjne wyobrażenia o różowej kobiecości i niebieskiej męskości, w różnym stopniu, ale rzadko kiedy odpowiadają całości – temu, kim naprawdę jesteśmy i co o sobie myślimy.

Cenna współpraca różnych środowisk

Wszystkie prace są wynikiem współpracy TEA z dwiema uczelniami wyższymi. Powstały pod opieką merytoryczną prof. Ewy Sataleckiej z Polsko-Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych (PJWSTK), prof. Lucyny Talejko-Kwiatkowskiej i mgr Agaty Kulczyk z Uniwersytetu Artystycznego (UAP) w Poznaniu oraz Magdaleny Chusteckiej i Marty Rawłuszko z Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej (TEA). Wystawa została zorganizowana dzięki współpracy ze Służewskim Domem Kultury i obejmuje prace następujących projektantek: Pauliny Białkowskiej (UAP), Emilii Ciszak (UAP), Mai Demskiej (UAP), Aleksandry Grunwald (UAP), Katarzyny Łagody (UAP), Anity Mowczan (UAP),  Malwiny Nowak (UAP), Magdaleny Nosek (PJWSTK), Ilony Pietrzak (PJWSTK), Agaty Polasik (UAP), Aleksandry Przegalińskiej (PJWSTK), Aleksandry Sobolewskiej (PJWSTK), Zuzanny Walas (PJWST) oarz Joanny Wojniłko (UAP).

Prof.  Lucyna Talejko-Kwiatkowska: – Podejmując się przeprowadzenia ze studentami próby wizualizacji danych z raportu Wielka nieobecna, byliśmy wszyscy pełni obaw. Wiedzieliśmy, że realizacja tego zadania postawi nas wobec całkiem nowych problemów. Tak też się stało. Pierwszym problemem było sprecyzowanie celu ćwiczenia i ścisłe sformułowanie tematu. Nie było to łatwe ze względu na obszerność i różnorodność materiału zawartego w raporcie TEA. Rozpoczęcie pracy zostało poprzedzone ćwiczeniem przybliżającym istotę dyskryminacji, przeprowadzonym ze studentami przez panią Magdę. Ten sposób wprowadzenia w temat był także pewną nowością – zwykle poruszamy się w sferze wyłącznie intelektualnej, a w tym przypadku poruszone zostały również emocje.

Wybrałyśmy 10 grup społecznych, o których mówi Wielka nieobecna i losowo przydzieliłyśmy je studentom. Kolejnym etapem były długie rozmowy – studenci byli często rozczarowani danymi, które znaleźli w raporcie na temat „swoich” kategorii: treści w badanych podręcznikach były zwykle nieliczne lub nieadekwatne. Z drugiej strony okazało się, że nasi rozmówcy sami także są „produktem” edukacji opartej na podręcznikach – ich wiedza i wyobrażenia na temat grup dyskryminowanych były często stereotypowe i powierzchowne.

Prof. Ewa Satalecka: – Ten projekt był bardzo ważny. Braki w podręcznikach dotyczą również studentów. Myślę, że oni po raz pierwszy w życiu zetknęli się z tym problemem – jak wyglądały podręczniki, z których uczyli się o świecie. To było bardzo pożyteczne. Możliwość refleksji, ale też zmierzenie się z rozwiązaniem realnego problemu za pomocą środków, które zostaną wykorzystane w rzeczywistości. Również praca na czyjeś zamówienie, rozmowy, dyskusje, ustalanie pewnych rzeczy – to doświadczenie, którego nie można przecenić. Niezmiernie ważna była współpraca i wsparcie dwóch superwizorów – osoby z TEA, która odpowiadała za część badawczą i koncepcyjną strukturę projektów oraz osoby z doświadczeniem i wiedzą na temat warsztatu komunikacyjnego, środków wizualnych i multimedialnych.

Prof. Lucyna Talejko-Kwiatkowska: – Bardzo wysoko cenię sobie pracę, którą każdy ze studentów musiał wykonać, poszukując informacji i poddając je refleksji, aby wyrobić sobie własny sąd oraz zdecydować, jaką treść powinna mieć jego praca. Abstrahując od końcowych efektów graficznych, jest to duża wartość. Ponadto, możliwość pracy dla kogoś, kto rzeczywiście jest zainteresowany jej efektami, jest istotnym, tym bardziej, że wcale nie tak częstym, doświadczeniem w praktyce edukacyjnej.

Każdy z tych plakatów miał do spełnienia określone zadanie poprzez graficzne przekazanie konkretnej informacji. To zadanie powinno zostać spełnione.

Moglibyśmy skupić się bardziej na perswazyjnej lub artystycznej stronie tych projektów, lecz zależało nam, aby młodzi projektanci posłużyli się środkami jak najbliższymi grafice informacyjnej, aby starali się opierać na wizualizacji informacji i danych. Chcieliśmy, aby ciężar przekazu leżał po stronie wiedzy, a nie wrażeń. Było to kolejne utrudnienie wobec założenia, że praca ma pełnić rolę plakatu w przestrzeni publicznej, a więc przykuć uwagę nieprzygotowanego, przypadkowego widza i przekazać mu jasny komunikat.

Publikacja tych prac jest dla nas kolejnym etapem tego projektu. Jesteśmy niezwykle ciekawi, czy nasz przekaz zostanie odczytany i jakie będzie budził reakcje odbiorców – puentuje prof. Talejko-Kwiatkowska.

Premiera wystawy miała miejsce 11 października 2013 roku. Do 8 listopada 2013 roku można ją było obejrzeć w galerii „Po prostu” na ogrodzeniu Parku Dreszera przy ulicy Puławskiej w Warszawie.

Informacje o premierowej wystawie:

http://galeriapoprostu.wordpress.com – strona galerii „Po Prostu”

Skip to content